Nawet tak drobny przedmiot, jak srebrna łyżka był traktowany w okresie sarmackim jako specyficzny wyznacznik stopnia zamożności. Na co dzień używano łyżek blaszanych, drewnianych, rogowych, ale srebrną łyżkę wypadało posiadać tak jak szablę – obie były oznakami statusu szlacheckiego.
Trzonek płaski rozszerzający się ku czerpakowi
Dla renesansowych łyżek z XVI wieku i przełomu XVI i XVII stulecia, o długości około 20 centymetrów, charakterystyczny jest okrągły, stosunkowo płaski czerpak, na który „... można było nabrać bigosu i kaszy, ale polewki niewiele”; trzonek płaski, rozszerzający się ku czerpakowi, z ornamentem geometrycznym lub roślinnym i rodzajem gałki na końcu. Na przełomie XVI i XVII wieku płaski trzonek przekształcono w sześcioboczny, na którym często umieszczano napisy. Łyżki siedemnastowieczne z sześciobocznym trzonkiem są nieco dłuższe (około 23 centymetrów). Płytka między trzonkiem
a czerpakiem, tzw. nart, zdobiona była dekoracją ornamentalną lub figuralną; był to zwykle najbogatszy element dekoracyjny łyżek. Ta forma przetrwała i była stosowana jeszcze w XVIII stuleciu. W inwentarzach mobiliów szlacheckich notowane są różne typy łyżek: kredensowe – do podawania potraw, podróżne, puzdrowe, męskie; także łyżki z pieczęcią do pieczętowania listów. Puzdro łyżek liczyło zazwyczaj sześć lub dwanaście sztuk.
O łyżkę nie prosi, kto ją ze sobą nosi
Aforyzmy umieszczane na łyżkach stanowiły swego rodzaju komentarz do sarmackiej obyczajowości oraz grzechów
i przywar stanu szlacheckiego. Sam Mikołaj Rej był autorem 127 dwuwierszy – sentencji. Liczna jest grupa napisów przestrzegających przed kradzieżą stołowizny, żeby zacytować: „Mnie kto skryje – bardzo mój pan bije”, „Wolno mną jeść, ukraść nie”. Niektóre sentencje dotyczą kultury i obyczajów biesiadnych: „Bez łyżki zła strawa – chociaż dobra potrawa”; „Miła wieść, gdy wołają jeść”; „Jeśliś chudzina, pij piwo, nie chlaj wina”; „O łyżkę nie prosi, kto ją z sobą nosi”. Ale są również sentencje dotyczące zasad etycznych i moralności: „Kto komu jamę kopa – sam w nię wpada”; „Dobra żona, męża korona”, a także odnoszące się do sensu życia: „Wszystko przeminie, sława nie zginie”; „Cnotę nad złoto przekładaj”. Na łyżkach umieszczano także herby, inicjały imienia, nazwiska oraz znaki sprawowanych urzędów i funkcji.
|
fot. Łyżki roboty toruńskiej, 1 połowa XVII w.
|
Łyżki z Gdańska lub Torunia
Toruń w XVII wieku był drugim, po Gdańsku, ośrodkiem złotniczym
w Rzeczypospolitej, a pochodzące stąd wyroby, jak choćby łyżki, znajdowały zbyt
w całej Rzeczypospolitej. W skali kraju znaczna część zachowanych naczyń
o charakterze świeckim z końca XVI i pierwszej połowy XVII stulecia, wykonana została w warsztatach tych dwóch miast. Znacząca produkcja tego rodzaju naczyń i przedmiotów związana była z większym zapotrzebowaniem na nie ze strony protestanckiego mieszczaństwa. Dla warsztatów toruńskich w pierwszej połowie XVII stulecia charakterystyczne było długotrwałe utrzymywanie się rozwiązań
w duchu stylistyki manierystycznej. Nieliczne zachowane wyroby świeckie określić można jako bardziej „kosmopolityczne” stylowo, bardziej zgodne z ustalonymi w Europie, a lansowanymi głównie przez Gdańsk schematami, aniżeli w przypadku sreber o charakterze sakralnym.
Katarzyna Kluczwajd
Autorka jest starszym kustoszem działu sztuki polskiej i europejskiej Muzeum Okręgowego w Toruniu.
Łyżki do jedzenia pospoliciej srebrne, po niektórych zaś dworach, niezbyt wykwintnych lub mniej dostatnich, albo u tych panów, którzy zwykli dawać otwarte stoły i którzy często nie znali swoich stołowników, na pośrodek stołu, gdzie mieścić się miały dystyngowane osoby, kładziono łyżki srebrne i talerze takież (...), po końcach zaś, do których tłoczył się, kto chciał i kto się mógł zmieścić, dawano łyżki blaszane lub cynowe i talerze takież. (...) inni zaś oprócz noża za pasem
z widelcami miewali uwiązaną u pasa srebrną, rogową lub drewnianą – z cisu, bukszpanu lub trzmielu wyrobioną – łyżkę w pokrowcu skórzanym (...). Jeśli zaś który nie zastał u stołu łyżki gospodarskiej i swojej nie miał, pożyczał jeden u drugiego, skoro ten, rzadkie zjadłszy, do gęstego się zabrał, albo zrobił sobie łyżkę z skórki chlebowej, zatknąwszy ją na nóż, co nie było poczytane za żadne prostactwo...
Z „Opisu obyczajów” księdza Jędrzeja Kitowicza
Pełne informacje o skarbie Czytelnicy PJ znajdą w książce „Skarb ze Skrwilna. Skarb z Nieszawy. Klejnoty szlachty polskiej ze zbiorów Muzeum Okręgowego w Toruniu”.
|