Strona główna | Linki | Katalog | Ogłoszenia | PTGEM | Subskrybcja | Ustaw startową | Do ulubionych | Poleć znajomym | Zaloguj się   
Aktualności
Informacje
Prawo
Trendy
Stowarzyszenia

Aktualny numer
Szukaj w serwisie

Bursztyn po sezonie turystycznym i Ambermarcie
Wiesław Gierłowski
SYTUACJA NA POLSKIM RYNKU LATEM 2009
    Zaznaczył się bardzo wyraźnie dalszy spadek popytu na biżuterię zdobioną popularnymi od 20. lat kamieniami z bursztynu poprawianego termicznie na różne odcienie koloru koniakowego. I to zarówno ze strony krajowców jak i zagranicznych turystów, którzy zresztą byli mniej liczni i mniej zainteresowani wyrobami z bursztynu w ogóle. Coraz bardziej daje o sobie znać rozpowszechnienie zwyczaju przydawania nazwy bursztyn amber różnym żywicom kopalnym z wielu krajów na wszystkich kontynentach, przez co bursztyn bałtycki nie może już być postrzegany jako wyjątkowa substancja, charakterystyczna na Europy Środkowej, a szczególnie Polski.
   Kiedy poważne sieci polskich sklepów jubilerskich, w pogoni za oryginalnością, lekkomyślnie eksponują na witrynach wielkie bryły żywicy kopalnej z Dominikany, Meksyku lub Malezji i jeszcze większe kopalu z Kolumbii, tuż obok wyrobów z prawdziwego bursztynu bałtyckiego działają na rzecz osłabienia marki tradycyjnych szlaków bursztynowych. Nie wymieniam tu z nazwy zasłużonych firm jubilerskich, z pięknymi galeriami w Warszawie i Krakowie, odpowiedzialnych za tego rodzaju praktyki, aby nie potęgować skutków „pomieszania dobrego i złego”. Na szczęście Gdańsk, gdzie Miłoszowy cytat o pomieszaniu wyryty jest na pomniku przed stoczniową bramą, unika zrównania rodzimych i obcych żywic w ofercie dla przybyszów z obcych stron.
   Zapewne nie tylko z przywiązania do tradycji, lecz także wskutek znajomości różnic jakościowych pomiędzy sukcynitem a innymi żywicami, które w oczywisty sposób ujawniają się w trakcie obróbki. Bo warto zauważyć, że w przeciwieństwie do drobnej biżuterii z małymi kamyczkami bursztynowymi, popyt na okazałe naszyjniki, bransolety i wisiory utrzymał się, a w Trójmieście i nadmorskich kurortach nawet wyraźnie wzrósł. Doszło wskutek tego do odwrócenia roli polskiego rynku jako dominującego eksportera i do dość licznych zakupów naszyjników u producentów litewskich.
    Bardzo wzrósł popyt na rzeźbione figurki i reliefy szczególnie z brył dużych wymiarów. Większość z nich ma cechy stylowe i techniczne wskazujące na Obwód Kaliningradzki Rosji. Trafiają do nas zawiłymi drogami, bowiem oficjalny ich import nie jest odnotowany w urzędach celnych. Pewnie obawa przed ujawnieniem tych dróg powoduje, iż niezmiernie rzadko, może jedna na tysiąc rzeźb jest sygnowana przez autora lub firmę wykonawczą. Mimo anonimowości rzeźb uzyskują one dość wysokie ceny detaliczne: średnio około 40 zł/g czyli prawie 5 razy więcej niż biżuteria. Dzieła sygnowane są znacznie droższe. Ogólnie przy pewnych symptomach recesji nie doszło jednak do obniżenia poziomu cen detalicznych biżuterii ani marż handlowych w detalu. Zapewnia to sieci handlowej rentowność, choć może na nieco obniżonym poziomie.  Gorzej rentownością u producentów gdzie wzrosły koszty pracy i ceny usług przy niemożności podwyższenia cen zbytu.




RYNEK SUROWCOWY
   Nadal wytwórczość wyrobów bursztynowych opiera się na zagranicznych źródłach surowca. Znikomym, prawie zerowym rezultatem zaowocowała głośna decyzja władz Gdańska o udostępnieniu terenów komunalnych w delcie Wisły do legalnego poszukiwania bursztynu metodą hydrauliczną. Jaki taki uzysk wykazali koncesjonariusze będący kupcami surowca znad granicy ukraińskiej. Zawrotne ceny dzierżawy gruntów, ustalone przez urzędników magistratu, zniechęciły potencjalnych poszukiwaczy, przed tym dość licznych.
   Ogromna praca wykonana w ubiegłym roku przez zespół Państwowego Instytutu Geologicznego pod kierunkiem dr Reginy Kramarskiej nad skompletowaniem informacji o polskich złożach bursztynu przyniesie zapewne praktyczne wyniki dopiero po wprowadzeniu nowego prawa geologicznego według którego bursztyn jako kopalina przestanie być własnością państwową a przejdzie we władanie właściciela nieruchomości zawierającej zasoby. Procedowanie nad tym prawem utknęło w miejscu po pierwszym czytaniu w sejmie na początku marca.
    Legalny import surowca z Federacji Rosyjskiej zmniejszył się radykalnie. Na przeszkodzie stanęły wysokie ceny ustalone przez Kaliningradzki Kombinat Bursztynowy w maju 2008 r. Licząc w euro nie zmieniły się one od tej pory, jednak koszt dla polskiego producenta przy ogromnej zwyżce kursu od jesieni ubiegłego roku stał niemożliwy do przyjęcia. Stąd ograniczenia zakupów i sięgnięcie do zapasów nagromadzonych wcześniej.
   Ogólnie zanikła tendencja do praktykowanej jeszcze od końca lat 1980. metody lokowania wszelkich wolnych środków w zapasach bursztynu. Branża bursztynowa przyjęła powszechną w kryzysie zasadę minimum zakupów.
    Ilustracją może być trudność z upłynnieniem przez Izbę Celną w Olsztynie dużych partii bursztynu z przemytu w latach 2006-2007. Gdyby zaoferowano je do sprzedaży niezwłocznie po orzeczeniu przepadku na rzecz skarbu państwa dałoby się uzyskać ceny dwukrotnie wyższe niż w tym roku, kiedy sprzedano je dopiero w trzecim przetargu za ceny znacznie niższe od pierwotnego oszacowania.
Podobne problemy ma Izba Celna z Białej Podlaskiej z surowcem pochodzenia ukraińskiego.
Zamieszanie na rynku wprowadza import taniego kopalu kolumbijskiego i coraz bardziej wyrafinowane metody jego preparowania w celu upodobnienia do bursztynu bałtyckiego – ostatnio na przykład z dodawaniem przy prasowaniu kwasu bursztynowego w celu utrudnienia wykrycia falsyfikatów przy analizie spektralnej w podczerwieni, dotąd niezawodnej metodzie identyfikacji.
Ostatnio pojawiły się oferty kupców z wyspy Bali na dostawy żywicy kopalnej (mioceńskiej) z Borneo.
    Oferty opiewają na dziesiątki ton przy cenie dziesięciokrotnie niższej od bursztynu bałtyckiego. Wprawdzie żywica ta w stanie surowym jest brzydka (brunatno- czarna) i po oszlifowaniu nie daje się dobrze wypolerować, ale obfitość i względna taniość może zachęcić do przetworzenia fizycznego i chemicznego na atrakcyjny surogat bursztynu. Z Borneo docierają do nas także kopale wizualnie nawet ładniejsze od kolumbijskiego.




PRASOWANIE I TŁOCZENIE
     W Polsce nie udało się dotąd osiągnąć dobrych wyników prasowania drobnego bursztynu, choć rodzime odmiany pochodzenia morskiego mają wszystkie pożądane cechy jakościowe. Prasowania na niezłym poziomie zaniechała ostatnio spółka-córka Kaliningradzkiego Kombinatu Bursztynowego – „Jantarnyj Juwielirprom SA”. Niegdyś w wytwórni tej wykonywano wypraski bursztynowe wysokiej jakości, w wyrobach niemożliwe do odróżnienia od bursztynu z bryłek. Ze specjalną starannością przygotowanych wyprasek w kształcie walca o średnicy 40 mm wykonano jasno-słomkowe, przezroczyste elementy największej ramy w wystroju Bursztynowej Komnaty, której fragment przedstawiam na fotografii. Walce przecinane na półwałki i rzeźbione intaglio na spodzie po kilkunastu latach ekspozycji uległy utlenieniu w mniejszym stopniu niż sąsiadujące elementy z naturalnych bryłek.
   Niedostateczną jednolitość bursztynu prasowanego w polskich wytwórniach ukrywa się zwykle przez prażenie półfabrykatów w autoklawach z operacją tak zwanego „łuskowania” czyli wywoływania drobnych spękań wewnętrznych. Do należytej jakości i nie obejdzie się tu bez pomocy nauk technicznych dla uzyskania wymogów rynkowych.
   Niektóre wytwórnie opanowały natomiast doskonale metodę tłoczenia pojedynczych bryłek całkowicie oczyszczonych ze zwietrzeliny w celu nadania regularnych kształtów na przykład: kaboszonów, kul lub sześcianów, a nawet kamei. Metoda ta wymaga ogrzania bursztynu o około 50oC mniej niż przy klarowaniu w autoklawie co nie jest bez znaczenia dla trwałości substancji. Łączy zasadę mniejszej ingerencji w naturę ze świetnym efektem ekonomicznym. Gotowe wyroby niczym nie różnią się od swoich odpowiedników toczonych czy szlifowanych mechanicznie.



FORMY PROMOCJI I ICH SKUTKI
   Przez dwa poprzednie stulecia wiedza o bursztynie, a tym samym jego promocja prowadzona była głównie przez muzea i publikacje naukowe. W dziedzinie wytworów pracy ludzkiej uwaga publiczności kierowana była głównie na dzieła sztuki lub najpiękniejsze i najdoskonalsze technicznie przedmioty użytkowe.
   Ostatnie dziesięciolecie wniosło tu radykalne zmiany zgodne z ogólną tendencją pop-kultury. Dominuje moda z jej ulotnością i ciągłymi zmianami. Pokazy, gale, konkursy mają zgromadzić i pobudzić do zakupów jak najszersze kręgi widzów i poprzez środki masowego przekazu (głównie telewizję) dotrzeć do świadomości, choćby powierzchownej, masowego odbiorcy. Celem jest masowość a nie rzetelność oddziaływania.
   Przykładem mogą być tak zwane mistrzostwa świata w poławianiu bursztynu z morza, impreza doroczna połączona w pierwotnym zamyśle z sesją naukową o roli bursztynnictwa nad Zatoką Gdańską od czasów najdawniejszych. Pierwotnie zlokalizowane były w miejscowości Jantar na styku Mierzei Wiślanej i obszarów żuławskich, gdzie w samej rzeczy zbieranie na plaży i wyławianie bursztynu z wód przybrzeżnych trwa od niepamiętnych czasów. Po kilku latach mistrzostwa te przerodziły się w system dwuszczeblowy, gdzie zwycięzcy rzekomego poławiania, a właściwie zbierania bursztynu wcześniej przez organizatorów rozsypanego na piasku w kilku miastach (wraz z Gdańskiem) i wsiach, konkurują ze sobą w Jantarze w powtórnej czynności wygrzebywania okruchów bursztynu nieco wcześniej rozsypanego. Zresztą nierówno rozdzielonego na wyznaczonych działkach co daje preferencje wybranym zawodnikom według analogii z naszej ekstraklasy piłkarskiej.
   Sesje dyskusji o bursztynie towarzyszące rzekomemu poławianiu, a w każdym razie publikacje ich przebiegu, też stały się źródłem rzekomej wiedzy. Szczególnie tegoroczny tomik aż prosi się o recenzję prostującą rażąco mylne stwierdzenia.
Chyba na tle „poławiania” lepiej wypadają inne huczne ale bezpretensjonalne imprezy w rodzaju kilkudziesięciometrowy najdłuższy naszyjnik. Tylko że i tu chodzi jedynie o popularność i masowość, a nie o prestiż bursztynu.
   Na krótką metę ułatwia to zbyt tanich bursztynowych pamiątek, ale nie powrót do wspaniałych tradycji nowożytnego Gdańska, kiedy bursztynnictwo przodowało w wykwintnych rzemiosłach, a jego dzieła dominowały na liście dyplomatycznych darów Rzeczypospolitej i kilku innych państw ościennych. Natomiast rok temu Premier Polski Donald Tusk żalił się iż nie może znaleźć przedmiotów z bursztynu godnych roli państwowego daru i wybrał na ten cel szklane bombki choinkowe (pięknie zresztą zdobione ornamentacją z różnych regionów kraju).


MIĘDZYNARODOWE TARGI BURSZTYNU
   Właściwie tylko gdańskie targi AMBERIF i AMBERMART zasługują na miano targów bursztynowych.
   Litewski AMBER-TRIP w Wilnie i rosyjski JANTAR BAŁTIKI w Kaliningradzie dopuszczają sprzedaż imitacji wyrobów bursztynowy wykonanych z dowolnych substancji organicznych i syntetycznych. Nie wymaga się przy tym rzetelnego oznaczenia tych imitacji. Stamtąd trafiają bez trudu do polskich sklepów i na stragany licznych w sezonie letnim jarmarków. Największym zagrożeniem są doskonałe wizualnie podróbki pochodzenia chińskiego, niezbyt trudne dla odróżnienia dla profesjonalistów, ale niewykrywalne dla przeciętnego użytkownika. Różnice wyglądu: mętnienia, zmiany barwy i matowienia (krakelury) powierzchni występują dopiero po roku lub później.



AMBERMART 2009
   Tegoroczny AMBERMART był stosunkowo skromny pod względem liczby stoisk (130) z czego niewiele ponad 100 oferowało wyroby bursztynowe. Najbogatszą ofertę wyrobów czysto bursztynowych przedstawiło 15 firm litewskich. Zapewne pod względem łącznej masy, czyli wagowo, przeważały one nad 85. stoiskami polskimi. Litwini nie przywieźli na AMBERMART imitacji bursztynu ani syntetycznych ani z kopali. Zadziwiającym wyjątkiem był jedyny wśród kilku tysięcy eksponowanych wyrób firmy NAPOLEONAS z Szawli w postaci dużego (168 g) naszyjnika, toczonego i drobno fasetowanego na powierzchni paciorków, który wyprodukowano z kopalu nabytego w polskiej firmie Janusza Feręca w Elblągu. Zdziwienie budzi tyle trudu włożonego w wykonanie rzeczy bezwartościowej.
   Pojawiło się nieco mniej kupców zagranicznych, szczególnie amerykańskich, ale ogólnie wystawcy wyrażali zadowolenie z handlowych efektów uczestnictwa w AMBERMARCIE właśnie z racji powodzenia w transakcjach eksportowych.

[ drukuj ]


Źródło wiadomości:
3(9)




Wydawca    Redakcja    Prenumerata    Reklama    Pomoc    Polityka prywatności    
Wszelkie prawa zastrzeżone.